Moja historia
Jak trafiłem do Vienna House

Wiecie, kim jestem? Skąd wziąłem się w Vienna House? Co tu robię? Chodźcie bliżej, opowiem wam!

Podobno pochodzę z bardzo daleka, ale nikt nie wie tego na pewno, nawet ja. Za długo spałem w starej, zakurzonej walizce, zapomnianej w przechowalni. Pewnego ranka obudził mnie ciekawski boy hotelowy, który ukradkiem otworzył walizkę i zajrzał do środka. To był mój pierwszy przyjaciel w Vienna House. Świetnie się razem bawiliśmy. Dziś jest menadżerem hotelu i nie ma już dla mnie tyle czasu. Dlatego stale szukam nowych towarzyszy do zabawy.

Mam magiczne moce: mogę stać się niewidzialny, gdy tylko zechcę. Potrafię też wtedy czytać ludziom w myślach i zawsze wiem, komu spłatać figla. W końcu ktoś musi zajmować się zabawą, prawda? Najbardziej jednak lubię rozwinąć skrzydła kombinezonu i latać po korytarzach i pokojach lub od miasta do miasta, szukając okazji do rozrywki i psikusów!

W Vienna House czuję się jak u siebie, więc postanowiłem zamieszkać tu na dobre. Jem śniadanie w Vienna House Amber Baltic, bo tam mają najsmaczniejsze rogaliki i fantastyczny widok na morze. Zabawy szukam w Magic Circus Hotel w Disneyland Paris lub w Legoland Günzburg. A gdy jestem naprawdę głodny, lecę do Berlina, gdzie sympatyczny praktykant, Hubert, robi spaghetti tak, jak lubię – z mnóstwem sosu pomidorowego!

Być może zobaczycie, jak przelatuję korytarzami albo nagle pojawiam się obok Was w restauracji dzięki czapce-niewidce? A może tylko usłyszycie głośny hałas, łoskot i psotny śmiech? Ktoś znowu upuścił talerze? A może to byłem ja? Razem możemy się świetnie bawić! Gdy przyjedziecie do Vienna House, będzie na Was czekać mała niespodzianka. Do zobaczenia wkrótce!